Tamburym

grupy

Jest to pierwsza grupa – trio, które tworzy spektakle w pełni improwizowane i rymowane. Spektakle są tworzone na kształt baśni, bo rzadko można zobaczyć by spektakl improwizowany był z narracją do historii.

Grupa powstała w 2018r. i można ją zobaczyć raz w miesiącu w Surowcu.

Tamburym to:

Natalia Cyran

Krzysztof Mikoszewski

Szymon Tymiak

fot. Aleksander Tatarek,
źródło: https://www.facebook.com/pg/tamburym

Wolni

grupy

„Mamy wolne umysły, terminy i lubimy impro na wolno. Połączyła nas fascynacja improwizacją teatralną w duchu Slow Comedy i coś, czego chyba nie da się nazwać.” Taki opis można przeczytać na oficjalnej stronie grupy.

Wolni grają na scenie od 2017r., można ich zobaczyć raz w miesiącu w Surowcu i pozwolić sobie na relaks przy dobrym Slow Comedy!

Wolni to:

Chelonia Mydas

Zbyszek Stanasiuk

Luka Metafora

fot. Aleksander Tatarek,
źródło: https://www.facebook.com/wolniimpro

Papaja

grupy

Grupa działa od 2017r. , a początki przygody z impro, zaczęła również w Akademii Improwizacji.

Na ich oficjalnej stronie na Facebook’u, można przeczytać, że najlepiej się czują
w Storytellingowych formatach. Żeby to sprawdzić… Papaja gra mniej więcej dwa razy w miesiącu, ale nie ma stałego miejsca, raz gra w Wędrówki Pub, a raz w Surowcu – trzeba być czujnym!

Papaja to:

Paula Walendowska

Aleksandra Srokowska

Piotr Palus

Agata Szabłowska

Joanna Ziemiańska

Aleksander Tatarek

fot. Zofia Wirszyc, źródło: https://www.facebook.com/PapajaImpro

Prosta historia, dużo emocji, a na scenie Wolni!

blog

18 kwietnia w Surowcu zagrało impro trio Wolni – specjaliści od slow comedy.

Ich sugestią były trzy krótkie historie od publiczności. Aktorzy zadali po prostu pytanie, czy u kogoś coś ostatnio się wydarzyło. 
I tak na podstawie trzech, zupełnie różnych od siebie historii, powstała historia, której głównym bohaterem był pan Kazimierz, który pracuje jako kierowca limuzyny, ma on łatwość do nawiązywania kontaktów
z osobami, które przewozi i szybko okazuję się, że Kazimierz kiedyś pracował w drogówce, dwa lata temu stracił żonę Basię, przeżył dwa zawały, przez co ma wszczepiony rozrusznik,
a teraz spełnia się w roli dziadka.

fot. Zofia Wirszyc

Jednak jego córka nie jest z tego w pełni zadowolona, bo Kazimierz uczy wnuka, jak strzelać do gołębi z pistoletu – kiedyś na prawdziwe naboje, teraz przerobił go na kulki… Teraz chciał nauczyć wnuka posługiwać się kosą tytanową. Te zabawy popierał też zięć, ale został zmuszony przez swoją żonę do rozmowy z Kazimierzem, by zaprzestał swoich „zabaw” z wnukiem.
Historia dość prosta miała tylko jeden wątek, ale akcja działa się 
w dwóch miejscach – w limuzynie Pana Kazimierza i w domu jego córki.
Wiem, że Wolnych stać na dużo więcej, ale szczerze mówiąc, wciągnęła mnie ta opowieść. Podobało mi się, że tym razem w impro było więcej emocji, mniej komedii. Tego wieczoru budowanie fabuły było ważniejsze od wprowadzenia publiki w śmiech, chociaż tego też nie brakowało. Wolni są świetni w budowaniu postaci, co udowodnili też i w tym spektaklu.