9 kwietnia Teatr Improwizacji Papaja zagrał format Tymczasem ze swoim gościem Luką Metaforą, który na co dzień gra w teatrze Wolni i CO ONI. Występ jak zawsze miał dwa przebiegi.
W pierwszej części widzowie dali sugestię klinika pod Kormoranem, gdzie okazało się, że część lekarzy nie może się w nikim zakochać i doszli do wniosku, że powinni szukać kogoś
z „niższych sfer”. Jeden z lekarzy nawet zakochał się w sprzątaczce, dzięki temu można było śmiało wysunąć wniosek z tej historii, że to, jaki ma się status społeczny, w ogóle nie ma znaczenia, gdy strzała amora trafi właśnie w Ciebie – proste przesłanie, ale jakie prawdziwe!

źródło: https://www.facebook.com/PapajaImpro
Natomiast drugi przebieg rozegrał się w bankrutującym teatrze. Gdzie dyrektor
w celu obniżenia kosztów przygotowania do spektaklu, kazał tworzyć kostiumy
z kartonów i butelek, przez co charakteryzator teatru był załamany. Aktorki pracowały na szatni, by zmniejszyć ilość zatrudnionego personelu, a ochroniarze na podwórku teatru ratowali jednego z dwóch gołębi, które tam były.
Według mnie wątek ochroniarzy i gołębi był najlepszy z całego wieczoru. Podobało mi się połączenie ochroniarzy, czyli kogoś, kto nam się kojarzy raczej
z monotonną pracą, w której za bardzo nic się nie dzieje (chociaż to zależy od miejsca pracy) , z gołębiami – ptakami, których nikt nie lubi. Dziwne połączenie dało moim zdaniem świetny rezultat. Aktorzy również mocno weszli w tę scenę, bo była bardzo emocjonująca, zabawna, ale też wzruszająca. Uwielbiam takie połączenia! Lubię, gdy na scenie są pokazane mocne emocje, gdy aktorzy budują „kilku wymiarowe” postaci
i czułam, że właśnie ta scena taka była. Chociaż nikt by się nie spodziewał…
A takie niespodzianki zawsze są najlepsze!

